RSS

I nasza wyprawa dobiega końca...

Przekroczyliśmy granicę... Polska!!!
Jakieś 100 km do Wrocławia...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Niemcy...

Niemcy!!! Już po obiadku, walka trwa... Ostatni kraj przed Polską :)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Coraz zimniej...

Przejazd przez Hiszpanię zajął nam 18 godzin. Wczoraj przejechaliśmy część Francji i przenocowaliśmy w hotelu. W trasie zimno! 4 stopnie na zewnątrz, a w aucie jakieś 10! Szlag trafił termostat co oznacza brak ogrzewania. Dla nas szok termiczny...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Żegnaj Afryko...Witaj Europo...

Promem z Ceuty dopłyneliśmy do wybrzeży Hiszpani. Pożegnaliśmy kontynent afrykański.:)
Teraz nocna przeprawa przez półwysep iberyjski i jutro powinniśmy już być we Francji. Najbliższy nocleg planujemy w Niemczech.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

W drodze do Ceuty...

Minęliśmy Casablankę, pomykamy do Rabatu po przerwie na drugie śniadanie :) Dzisiejszy cel to Ceuta i prom do Hiszpanii.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Ceny hoteli...

W Marakeszu zakwaterowaliśmy się w hotelu Ibis - standard marokański a cena wyższa niż w Londynie :)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Marrrrrrrrakesz

Kolejny skok w drodze do domu zakończony. Dziś wylądowaliśmy w Marrakeszu. Jest szansa na 8h snu i zakupy na targu. Jutro powinno udać się dotrzeć do Ceuty i przepłynąć do Hiszpanii.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

10 000 kilometrów!!!

Krótkie podsumowanie: dziś mija 20 dzień rajdu i przebiliśmy 10 000 km. Daje to średnią 500 km dziennie, czyli tak trasa z Warszawy do Częstochowy i z powrotem - dzień po dniu, dzień po dniu... :D
Zjedliśmy niedawno kolację. Przez przypadek zamówiliśmy z Robertem po kurczaku na głowę...ale co to dla nas - udało się :)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Płasko, ocean, półpustynia... i kapu kap

Jeszcze 260 km na dziś, a tu już ciemno. W tej części Afryki jest o godzinę wcześniej, ale słońce wschodzi o 7 a zachodzi o tej samej porze...Jutro z rana poszukamy mechanika, żeby sprawdził te przewody paliwowe - coś znowu pokapuje.
A droga do bólu nudna - po lewej ocean, po prawej półpustynia...i płaściutko aż po horyzont...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

3 zimówki, 1 letnia...

Wczoraj trasneliśmy obie opony, jak się okazało na stacji benzynowej w Saharze Zachodniej. Jedna opona naprawiona, zmiana na zapas drugiej. A druga rozwalona kompletnie, ale...spryciarze wsadzą detkę do środka i będzie zapas. Fajnie będziemy jechać: 3 zimówki i 1 letnia :)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Dzień rozpoczął się pełnym sukcesem :)

Granicę marokańską pokonaliśmy w niecałe 40 minut! Mega sukces :D Jesteśmy w tym coraz lepsi. Cel na dziś to Layoune.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

O mały włos - prawie się udało :)

Dobiliśmy do granicy, ale ... 30 minut za późno! Zamknięta! Rozbiliśmy się za górką i biwakujemy. Jutro z rana granica i potem najpewniej aż do Layoune, stolicy Sahary Zachodniej. Jakieś 850 km... ale po asfalcie. Zależnie jak nam pójdzie granica :)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Z powrotem w Mauretanii...

Udało nam się ekspresowo przekroczyć granicę - jedynie 2 godzinki :) Teraz 59 km asfaltu i potem 550 do Maroka :)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Ruszyliśmy...

Ruszamy na granicę mauretańską.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Przy granicy mauretańskiej...

St.Louis, jakieś 35 km do granicy z Mauretanią. Hotel, śniadanie o 7, potem cel to cała Mauretania w jeden dzień :)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Wyjaśnienie awarii

Krótkie wyjaśnienie wczorajszej awarii: gumowy przewód paliwowy wraz z osłoną został przetarty przez przedni wał napędowy. Prawdopodobnie gdzieś na wybojach przewód poluzował się, a wał zaczął go trzeć. Musiało się to stać niedawno, bo w parku Niokolo Kioba wjechałem na kanał i obejrzałem auto po zdjęciu osłon podwozia. Nic złego się nie działo...Marek

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Blazosioł znów sprawny :)

Warsztat odnaleziony, przewód paliwowy naprawiony. Za 10 minut ruszamy dalej. Mamy nadzieję, że już bez niespodzianek... Słoneczko świeci a Senegalki jak zawsze piękne :) :) :)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Byle do warsztatu...

Wczorajszy dzień zakończył się niezbyt szczęśliwie - blokada drogi  plus dziura w przewodzie paliwowym.
Ruszyliśmy z rana - do najbliższego warsztatu mamy 50 km...Walka trwa!!!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Z powrotem w Senegalu...

Przekroczyliśmy granicę Senegalu. Opuściliśmy najgorszy zwiedzany kraj...
Jesteśmy niedaleko Koudy, jakieś 1000 km od granicy mauretańskiej.
Jedziemy w 3 załogi :)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Udało się...

Z 8 h opóźnieniem ruszyliśmy z Bissau. Papiery wozu odzyskaliśmy (oczywiście za kasę!)...Dzisiejszy dzień to nieustanna walka z formalnościami i czekanie...czekanie...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

I z powrotem...

Mamy problemy z papierami auta... Policja je gdzieś posiała. Czekamy na wyjaśnienie sprawy i siedzimy na granicy miasta. Problem dotyczy kilkunastu załóg! #%@&%#@ Afryka... A mieliśmy wyruszyć z samego rana...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Bissau!!! Meta!!!

ZAKOŃCZYLIŚMY RAJD :) ponad 8200 km za nami :D :D :D

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Ostatnie metry...

Etap 13 rozpoczęty. 50 km po tzw. red clay road, czyli typowej afrykańskiej drodze. Potem jeszcze 170 km po asfalcie. Z odległościami jest tutaj pewien kłopot. Nie dość, że każda mapa pokazuje inaczej, różnica ostatnio to 48km vs 85km, to do tego występuje trudno przewidywalna nawierzchnia. Asfalt ma takie dziury i zmienną szerokość, że czasem jest wolniejszy od ubitej drogi. Dziś stolica, spacerek i jutro wracamy...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Gwinea-Bissau...

Jesteśmy w Gwinei-Bissau. Zmiana języka, już nie francuski a portugalski. Pieniądze te same, ludzie i krajobraz też :) Mamy jakieś 240 km do mety końcowej, tzn. do Bissau. Są problemy z dojazdem, jutro zaczyna się w Bissau karnawał, co oznacza zakaz ruchu kołowego w całym mieście. Przez tydzień! wjedziemy i teraz pytanie czy i kiedy wyjedziemy...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Cayuffa...

Etap dwunasty zakończony. Cayuffa. Konkurs gdzie to jest :)
Jutro luzikiem po asfalcie na metę. Po drodze była granica, max bezczelności... co mi tu dajesz? papierosy? Chcę koszulkę albo piłkę! To Senegal. Cadue cadue... Dawać dawać!!! A na paszporty nawet nie spojrzy bez giftu...i przy odbiorze z ręki do ręki. Za prezencik. Gwinea...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Śniadanko, hipcio, ptaszory...ech taka sielanka

Etap dwunasty po solidnym śniadaniu i kawie rozpoczęty. Od zaprzyjaźnionych Polaków dostaliśmy nawet pasztet! Śniadanko jedliśmy nad rzeką Gambia... w rzece porykiwał hipcio, wystawiąjąc od czasu do czasu swój wielki łeb. Na drzewach rajcowały ptaki - jeden mi się spodobał. Podziobał owoce w stylu winogron, potem walnął kupę i zdrzemnął. Obudził się i powtórzył wszystkie czynności :) A ptaszor na wyciągnięcie ręki...W nocy niektórzy nie mogli spać bo się małpy darły... a od 6.30 ptaszory...
W zespole pojawiły się pewne zgrzyty i zakłócenia. Może się poprawi...
Wczoraj pierwsze auto rozwalone na rajdzie. Na prostej drodze zbyt duża prędkość i dachowanie. Pasażer nie miał zapiętych pasów i połamał rękę. Kierowca i drugi pasażer wyszedł bez szwanku, ale auto rozwalone na holu dojedzie.
Dziś w buszu drogi bite i nawet asfalt. Jutro powinniśmy być na mecie...


  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Trzech Polaków w buszu...

Uff, ale gorąco - miejscami dziś było 40 stopni w cieniu.
My chcemy jeść - cokolwiek :) wczoraj poszły ostatnie bułki...a wokół nic...

Z polowania nici... choć wczoraj upolowaliśmy w nocy psa. Wpadł nam pod auto jak próbował nam przegryźć oponę. Nie zabieraliśmy bo a) nie jesteśmy Chińczykami i psa w pięciu smakach nie jadamy i b) miał towarzystwo...kamrata z ostrymi zębiskami.

Jesteśmy wykończeni... nie dość, że niewyspani to po buszu jeździ się fatalnie: dziury, doły, krzaki, itp.

Dojechaliśmy do miasta Tambacounda. Teraz wymiana pieniędzy, jedzenie i ruszamy do parku narodowego Niokolo Koba.

E tam... zakończyliśmy 11 etap 130 km przed oficjalną metą. Mamy w nosie przyjeżdżanie w środku nocy. Siedzimy na kempingu nad Gambią w Wassagodou. Las, ptaki, zwierzaki,...niestety komary też :(

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Etap 11 - start!

Od razu decyzja skrócenia go o połowę. 400 km po buszu jest niewykonalne. Wczoraj dojechaliśmy o 2 w nocy!!! O 7 wstaliśmy. A i tak był to sukces bo do mety dotarło jedynie 50 załóg. Na miejscu miała być wioska sponsorowana: nocleg w chacie wodza, itp. Nic z tego nie było. Ech...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

250 km po buszu...

Uff, zakończyliśmy etap 10. Mamy dość... 250 km po buszu w 9 godzin. Małe wioski po kilka chat, kozy, krowy, osły, konie i... ludzie: przyjaźni, machający i pozdrawiający. Inny świat - bez prądu, gazu i innych niepotrzebnych rzeczy. Czyści, mili ludzie wyglądający na szczęśliwych :)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Etap dziesiąty rozpoczęty...

Dziś jeździmy po wioskach. Znaczy po środkowej i północno-środkowa część Senegalu. W obozie mamy od rana gości. Dzieciaki rozłożyły się z lokalnymi drobiazgami. Ciekawe czy made in china...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Wyprawa zakończyła się sukcesem...

Właśnie wróciliśmy z wyprawy do miasta Podor po piwo (Marek i Robert). Po godzinie udało nam się odszukać spelunę nad rzeką Senegal i wykupić prawie całą zawartość piwnej lodówki. Dumni jak pawie wróciliśmy do busz campu, przy okazji, jakby od niechcenia, wyciągając z pułapek piaskowych pozostałych uczestników.

Teraz jeszcze trochę wszystkich powkurzamy... siedząc sącząc piwko a tu nadal 31 stopni (na plusie!!!) a już zapadł zmrok.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Senegal - zakończony etap dziewiąty

Etap dziewiąty zakończony. Byliśmy na miejscu 2 minuty po organizatorach, czyli pierwsi z rajdu :) Absolutny rekord. Tak jeszcze nie było.Nie dość, że jasno... a biwak w środku sawanny: drzewa, krzaczki, ziemia, piaszczysta ale ziemia!!! A nie piach. Od razu inny klimat po przepłynięciu rzeki Senegal. Duchota, 37 stopni w cieniu - dobrze, że jest wiatr. Śpiwór w nocy pewnie nie będzie już potrzebny. No i nowe zwierzaki: krowy, konie...a nie tylko kozy i osły. Oczywiście wielbłądów już brak.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

@#%&@*!!!!!!!!!!!

Granica senegalska - totalna masakra!!! Po 4 h gehenny i użerania się z urzędnikami w końcu udało nam się przejść. A byliśmy jedni z pierwszych!!! Ta granica to jakaś porażka...

Na osłodę mamy możliwość podziwiania urody tutejszych kobiet. Ilość pięknotek na m2 zdecydowanie powyżej średniej :D Ubranych kolorowo, tradycyjnie... a nastolatki w mundurkach lub T-shirtach.

Uwaga dla kobiet: natomiast faceci brzydko ubrani i raczej paskudni...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Dłłłłłłłuuuuuuugggggooooo poczekamy...

Jesteśmy na granicy...Prom zabiera max 6 aut. Długo wiec będziemy się przeprawiać...ponad 200 aut. Na szczęście załatwili nam dodatkowy prom plus ominiecie kolejki - wojsko może wszystko! Idziemy kupić pamiątki. I podyskutować o wizach... może magicznych sposobem zmienią się na wielokrotne...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Co wozi się na dachu samochodu?

Pada deszcz! Lekko ale jednak! Przepiękne odcienie piasku: od szarości po pomarańcz.
Dostaliśmy od zaprzyjaźnionych Polaków cb, dzięki czemu jesteśmy na bieżąco z informacjami. Wygodnie się tak podróżuje :)
Dziś zaczęliśmy jeść malarone (lek przeciwko malarii).
A przed nami jadą dwie owce na dachu... Spokojnie bez nerw :)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Kolejny kraj przed nami...

Etap dziewiąty czas zacząć. 160 km do granicy, potem 90 jeszcze. No i granica...
Cyrk mauretański, mniejszy od marokańskiego. Potem cyrk senegalski - większy od dotychczasowych.
No i jeszcze prom, bo na rzece Senegal mostów nie ma...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Fanstastyczna mieszanina starego i nowego...

Parę obserwacji ze stolicy. Kobiet kierowców zatrzęsienie. Naczęściej w wypasionych landcruiserach lub jeepach. Nie jakiś 20-letnich. faceci jeżdżą mercedesami... bardzo starymi. Republika Islamska Mauretanii (tak brzmi pełna nazwa) nie jest tradycyjna. Kobiety ubieraja się raczej swobodnie, często z odkrytymi włosami. Niektóre tradycyjne stroje więcej podkreślają niż zasłaniąją...

A jedzenie raczej mało tradycyjne. Obiad kuchnia francuska, kolacja libańska. Pokój w hotelu negocjowaliśmy z szefem, którym okazała się kobieta, z samsungiem galaxy III w ręku :)

Fantastyczna mieszanina starego i nowego...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Stolica...

Etap 8 zakonczony. Dzisiaj przejechaliśmy całe 140 km :) Teraz jedzenie w mega eleganckiej restauracji w stolicy.. Hotel też w miarę wypasiony. Dookoła brudno, tłoczno i hałaśliwie, jak to w stolicy. Za to mamy 35 stopni w cieniu. Jutro wczesna pobudka i inwazja na granice. Mówią, że to będzie najgorsza z granic :)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Plażą c.d. ...

Etap 8 rozpoczęty. Dziś aż 130 km :) Na szczęście część plażą więc jest trochę zabawy...
U nas po plaży jeździć nie wolno, a tutaj nie dość, że plaża to jeszcze park narodowy!!!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Noc, ocean, wydmy...

Najpierw godziny oczekiwania na to przyszedł odpływ... po prostu głupieliśmy już...
A później rewelacyjny przejazd po ciemku nad oceanem :)
Siódmy etap zakończony.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Etap siódmy...

Etap siódmy rozpoczęty... Organizatorzy zrobili nas w bambus. Owszem dostaniemy wizy wielokrotne...jak za nie zapłacimy... Ech, ale ważne że jedziemy. Dziś trasa niedługa - jakieś 240 km a jutro 150 km. Obijamy się :)
Już z trasy: Stoimy... czekamy... Wszyscy mają jechać razem co przy ponad stu autach jest masakrą organizacyjną...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Mauretania - w końcu!!!

Jesteśmy w Mauretanii!!!!! W obozie na pustynii. Tu spędzimy noc. Wokół wojsko pod bronią.
Dziś obijamy się na maksa...
Ogólnie problemy z wizą wciąż niewyjaśnione. Zobaczymy czy załatwią ją organizatorzy... Jest też opcja po drodze w Dakarze w ambasadzie francuskiej uzyskać wizę. Wydają w jeden dzień. Na razie dogadaliśmy się na powrót z dwoma załogami z Polski i jedną ze Słowenii.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Piekło graniczne...

Stoimy na granicy z Mauretanią... Kolejka na jakieś 2 km. Z minuty na minutę rosną szanse, że utkniemy tu na noc. Dochodzi druga, a mauretańczycy zamykają okienko o czwartej... Ogólnie pas ziemi niczyjej pomiędzy Maroko a Mauretanią - lekko przerażające miejsce...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Rowerem przez Saharę...

Każdy czytając ten tytuł popukałby się w czoło: rower i pustynia! A jednak można. Dziś mijaliśmy Francuza na rowerze. Cytując Marka: "Włochy rowerem to dla dziewczynek" :)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Etap szósty rozpoczęty...

Mineliśmy zwrotnik raka. Na śniadanko była bagietka z nutellą :)

A dalej wszystko zależy od wizy do Mauretanii, która miała być wielokrotna...W końcu organizatorzy się na coś przydali i dali nam namiar do gościa na granicy, do którego mamy się zgłosić. I wtedy mamy szanse na dobrą wizę.

Krajobraz: dalej płaściuteńko...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Przebiliśmy 5000 km...

A dokładnie 5254 km z Łodzi! Krajobraz płaski po horyzont, z jednej strony ocean, a z drugiej ląd.

Zakończyliśmy etap piąty. Dojechaliśmy do Dachli. Olaliśmy oficjalny kemping na rzecz hotelu z 4 gwiazdkami: ciepła woda, łóżko, kolacja...a na kempingu nic - znowu w szczerym polu jak wczoraj. Starzejemy się chyba...

Przy wjezdzie do dachli posterunek policji niezbyt miły. Kazali zjechać na bok...i nic. I tak 6 aut bamakowców stało. Dopiero  jak poszliśmy do budki to zaczęła się rozmowa i za pomocą wypasionego pomarańczowego długopisu pewnego znanego polskiego banku załatwiliśmy przejazd :)

Jutro pobudka z samego rana i decyzja co dalej...czy jedziemy do Mauretanii...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Sponsorami dzisiejszego odcinka...

Sponsorami dzisiejszego odcinka są asfalt, policja i królewska żandarmeria. W ciągu 6 godzin byliśmy kontrolowani już 6 razy. Tzw. fiszki, czyli karteluszki z naszymi danymi rozdawane są na check pointach, rządzą...

Po kolejnej kontroli, hasłem dnia zostaje: "Polonia! Gift, gift,...!!!"

Na obiad zżarliśmy wielbłąda... duży był ale daliśmy radę :) Boujdour za nami. Policja, żandarmeria i służba królewska grzecznie nas przepuszcza domagając się fiszek i konkretyzując żądania: długopis, a ostatnio piwo...tego nie mieliśmy. W Saharze Zachodniej niełatwo kupić alkohol choć oficjalnie prohobicji (jak w Mauretanii) nie ma. 

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Dziś nudy...

Dziś totalna plaża... Cała trasa po asfalcie, najpierw do Layaoune, potem wzdłuż Atlantyku do Dachli. Wzmożone środki bezpieczeństwa w regionie nie pozwalają na przejazd środkową częścią Sahary Zachodniej po pustyni. Płasko, miękki piasek lub drobny żwirek. Pojedyncze wielbłądy... Nudy po wczoraj, nudy ;)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Etap piaty rozpoczęty...

Najpierw była awantura na porannym zebraniu. Wczorajsza trasa rajdu (wyścig) prowadziła przy granicy algierskiej. Dlatego pojechaliśmy inaczej, jak wiele innych załóg. A dziś miała być stara trasa Paryż-Dakar, praktycznie przy samej granicy algierskiej. I organizatorzy w ostatniej chwili ten kawałek odwołali. Rozsądek zwyciężył nawet u nich...Ogólnie arogancja na maxa. I olewka na wszystkich poza Węgrami...

Może kilka słów o załogach: jest ich około 170, w tym tak z 10 motocykli. Połowa zapisana jest w kategorii wyścig a połowa wycieczkowo. Przegląd właściwie wszystkich europejskich narodowości.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Raz 33 na plusie, później w okolicach zera...

A u nas nie chwaląc się w dzień było 33 stopnie! Teraz niestety dobija do 12, a rano będzie w okolicach zera. I tak codziennie! A te 33 to w cieniu!

Kolacja zjedzona, teraz spać. Dziś biwak w opuszczonym gospodarstwie, zero czegokolwiek... jedynie wszystko co blazosioł górsko-wodny przytachał.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Pustynia robi wrażenie...

Etap czwarty zakończony. Pobiliśmy rekord wczesnego przyjazdu. Byliśmy już o 20:30.

Uff, dzisiejszy skrót przez Saharę był naprawdę niezły! Zrobiliśmy sobie dzisiaj własną trasę...i chyba była trudniejsza od tej rajdowej. Miejscami jechaliśmy po starej trasie Paryż - Dakar. W sumie 230 km bezdrożami i pograniczami Sahary.


Pustynia! Zaczęliśmy jechać po płaskim wyschniętym twardym piachu z kępkami roślinności jedynie. Droga oznaczona jest kopczykami kamieni po bokach. Lepiej niż na polskiej prowincji :)
Wylądowaliśmy nawet na drodze a'la ścieżka dla wielbłądów...
I musieliśmy nawet przeprawić się przez rzekę! A niby pustynia...a tu woda!

Dziś widzieliśmy też burzę piaskową - na szczęście daleko od nas :)

Jutro wczesna pobudka i 760 km do przejechania.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Dziś turystycznie...

Etap 4 rozpoczęty z lekkim 3h opóźnieniem. Start był teoretycznie o 6, ale postanowiliśmy się wyspać. Dziś jedziemy turystycznie, kopanie się w piachu pod samą granicą z Algierią nas nie bawi. Wybraliśmy widokową drogę przez góry, prawie asfaltem. A potem trochę piachu pod Smarą...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Trzeci etap ukończony...

Etap trzeci zakończony. Coraz lepiej nam idzie, dojeżdżamy na miejsce coraz wcześniej - dziś już o 21:23:) Jutro i pojutrze będzie ciężko - ponad 540km jutro, a pojutrze prawie 800 km. Idziemy spać, bo jutro znowu pobudka o 5:30!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Góry i półpustynia...

Zakończyliśmy część wyścigową na dziś, zwyczajowo przejeżdżając pół trasy. Teraz jeszcze turystycznie jakieś 300 km po asfalcie. Mamy już jakieś 6h materiału z rejestratora do montażu. Część tras w nigdziebądź, środku niczego przejechaliśmy po super asfalcie nowobudowanej drogi. Jedziemy teraz do Tata, tam obiad i do Icht spać. Po drodze offowej zerwał się jakiś kabel i musieliśmy go wiązać pod autem.

A teraz trochę o krajobrazach. Góry, sucho, półpustynia, już widać na południu piaskowe wydmy. Doliny po kilkanaście km długie, a na kilka szerokie. I prawie zero roślinności. Dominuje brąz, żóły i piaskowy. Płasko jak na stole i z tego wyrasta pasmo górskie. Ukształtowane dość fantazyjnie i urwiste.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

"Stuck on desert"...

"Stuck on desert" w końcu zarobił na swoją nazwę. Wyłączyliśmy auto na chwilę i już nie chciało odpalić. Na szczęście ktoś jechał i nam podpowiedział. Obluzowany kabel. Dokręciliśmy i w drogę! Coraz więcej piasku...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Wrrrr...

Pierwsza wpadka zaliczona...Marek przelał płyn do spryskiwacza do butelki po mineralce. Nieświadomy łyknąłem... Paskudne w smaku... Planuję zemstę! (Tomek)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Dziś droga wiedzie przez półpustynię...

Wystartowaliśmy! Po 30 minutach targowania się kupiliśmy papierosy na podarki. A i mamy cel osiągnięcia dokładnie zera punktów :) Dziś pierwsze kawałki po półpustyni, jakieś 560 km... auto po usztywnieniu zawieszenia podniosło się o 20 cm!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Kilka zdjęć na stronce organizatora

Niestety nasi trzej muszkieterowie zdjęć nam przesłać nie mogą :( a chciałoby się zobaczyć z czymś się tam zmagają. Jak mówią obraz wart jest tysiąca słów...
No cóż to tylko namiastka, ale w tej kwestii można zerknąć na http://www.budapestbamako.org/hirek2013
Na tej stronce organizatora znajdziecie kilka zdjęć z Maroka, jak i rozpoczęcia rajdu w Budapeszcie.
Prowadzona jest w języku węgierskim, ale z czym translator wujka googla sobie nie poradzi ;)
http://www.budapestbamako.org/en
(na górze strony dwa linki: przepuszczone przez translator wpisy po angielsku, jak i link do facebooka

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Drugi etap zaliczony...

Dzisiejsze 268 km okazało się lekko złudne...przejechaliśmy 100 km poza asfaltem, przez góry w... 6 godzin! Widoki niesamowite, wjechaliśmy na ponad 2300 m :) Wrażenia i samopoczucie rewelacja!

Nasz kochany blazosioł dawał sobe radę, niestety zaliczył kilka awarii...Z tego powodu zrezygnowaliśmy z trzeciej części offroadu i pojechaliśmy drogą.

Później trzeba było się rozdzielić: my (Tomek i Marek) pojechaliśmy zaliczyć mechanika. Blazer musiał przejść przegląd, naprawili wycieki, jeszcze nam zostały nam do podrasowania resory na jutro...

W tym czasie Robert dostał za zadanie zaklepać hotel. W tym celu odbył epicką podróż z tyłu motorynki... trochę się chłopak trząsł jak wrócił, ale hotel załatwił full wypas :) Teraz jemy, później wracamy po samochód i wysypiamy się do 5:30:)

A jutro trochę musimy naszego blazera pooszczędzać: początkowo offroad, a później już wycieczkowo... jednak to nie ta klasa samochodu - przejedziemy ale za wolno...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

W Atlasie...

Jesteśmy na trasie. Jest dość trudna. Dziś jest trochę awarii u nas. Podjedziemy gdzieś do mechaniora na chwilę w celu konsultacji.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Pierwszy etap już za nami...

Po 80h od wyjazdu z Łodzi dotarliśmy do Tinerhir. Ukończyliśmy pierwszy etap rajdu! Jutro tylko 268 km, a teraz spać!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Droga przez Atlas...

Dzisiejsza droga pięknie wije się przez dolinki. Teraz słońce powoli zachodzi nad Atlasem, a my równie powoli pełzniemy do celu. Jesteśmy niedaleko Midelt. Jeszcze z 4h drogi przed nami...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Poczucie humoru marokańskich policjantów...

Pierwsza policyjna kontrola za nami. Policjant dobrym angielskim poinformował nas o naruszeniu przepisów i poprosił o dokumenty. Zobaczył nasze miny i zupełnie poważnie stwierdził, że...robi sobie z nas jaja :)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Maroko...

Przekroczyliśmy granicę Maroko w Nador. Teraz wymiana kasy, śniadanko i w drogę przez Atlas...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Na granicy z Maroko...

Zjechaliśmy z promu w Melilii. Teraz granica. Istny horror!!! Bieganie od kwitku do kwitku...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Już na promie...

Dojechaliśmy jako jedni z ostatnich na prom w Almerii. Mnóstwo załóg. Czuć atmosferę rajdu :)
Wcześniej mieliśmy godzinkę na super kolację z owoców morza w hiszpańskim klimacie.
Niesamowity maraton za nami (jazda, jazda i jazda non stop, snu niewiele) - a przed nami... Afryka! Niektórzy z nas pierwszy raz postawią stopę na afrykańskiej ziemi :)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Co zaskakujące...

Jesteśmy już przed Walencją. Co chwila spotykamy innych uczestników rajdu, co nas bardzo cieszy :) Wydawało się nam, że to my mamy załadowane auto na maxa...Widząc zapchane bolidy innych załóg - jakże się pomyliliśmy!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Autoserwis - mistrz prędkości



Polecamy jak ma się wolne dwie godzinki. Albo dłużej.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Hiszpania...

Po 34h non stop nareszcie... Hiszpania... Minęliśmy po drodze 4 auta oklejone rajdowo. Dziś w nocy dzięki Gosi mamy zarezerwowany hotel w Figueres. Jutro do Almerii!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Francja...

Wjechaliśmy do Francji. Całą noc non stop jechaliśmy na przemian. Musieliśmy się tylko zatrzymać na przerwę na obleczenie opony - ponad 1,5 h. Udało się, choć wrzaski na Niemców były :) We Francji piękne słońce. Na śniadanko pyszna jajecznica i dalej w drogę - nasz cel to Barcelona na wieczór!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Niemcy...

Odebraliśmy części w Wałbrzychu. Właśnie wjechaliśmy do Niemiec. Grzecznie pomykamy stóweczką...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

GOTOWI, DO BIEGU, START!!!



WYRUSZYLIŚMY :) :) :)

Dopóki walczysz, dopóty nie przegrałeś! To motto chyba najwłaściwiej określa, co się działo przez ostatnie parę dni… Heroiczna walka jaką stoczyliśmy by najpierw odpalić naszego kochanego Blazosła, następnie przewieźć go do Łodzi, zapakować  cały ten kram  - uff, trzeba było dopychać  we dwóch… a niby to kobiety zabierają dużo gratów w podróż ;) Ale co najważniejsze - udało się! 

Start w Budapeszcie niestety nas ominął, resztę uczestników rajdu poznamy dopiero w Maroku. Ale najpierw przed nami supermaraton przez Europę – ponad 3000 km… Jeszcze mały przystanek po części i ruszamy przez ośnieżone Niemcy, Francję do wybrzeży Hiszpanii. Lekko spóźnieni, ale z uśmiechem na twarzach gonimy pozostałych.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

JEDZIEMY!!!

Dobra. Jedziemy. Od razu do Afryki. Tylko na benzynie.

Reszta juz z trasy.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

... pozostały już tylko dwa warianty

Ze wspomnianych wczoraj przez Tomka trzech wariantów - pozostały nam już tylko dwa. Jesteśmy wciąż Utknięci w kraju Krakowiaków i Górali, nie ma dziś żadnych szans na wyjazd do Budapesztu.

Skuteczność modłów i ofiar, jak na razie żadna - moja myśleć, że potrzebna być dziewica co by urok odczynić. Ale gdzie takiej szukać...?

Pora zmierzyć się na poważnie z myślą, że jednak...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

...And Then There Were Three

Ostatnie kilka dni to akcja szybsza niż w filmach ze znanym agentem JKM...z pięciu członków zespołu mamy w tym momencie trzech i pół. Licząc oczywiście Blazosła jako pełnoprawnego uczestnika.
Tak więc z powodów niezależnych i niespodziewanych zostało nas trzech humanoidalnych i jeden prawie cały mechaniczny.
To prawie cały oznacza, że już poskładany z powrotem do kupy nie chce działać...więc czekamy.
I obmyślamy plany awaryjne...
Zaklinamy śnieg, deszcz, wznosimy modły i składamy ofiary bóstwom mechaników....jak się uda wyruszymy jutro do Budapesztu....w gorszym przypadku, pojutrze bezpośrenio do Maroka.
A o trzecim przypadku na razie nawet nie myślimy....w końcu poszły już trzy owce, dwie krowy i czternaście kotów na te bóstwa.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

A w regionie niespokojnie...

Jeśli obserwujecie co dzieje się w regionie, do którego sie wybieramy - wiecie, że sytuacja nie wygląda różowo. Interwencja Francuzów w Mali może mieć niebagatelne znaczenie dla naszej wyprawy. Wystarczy spojrzeć na mapkę publikowaną przez Foreign & Commonwealth Office (FCO)



Myślimy, że organizator w końcu skomentuje tę sytuację. Tymczasem, ciagle jeszcze w dobrych nastojach, odliczamy dni do wyjazdu...
Trzymajcie kciuki :-)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Są papiery...tylko...

Przyszły nasze paszporty. Mamy wbite po trzy wizy. Dostaliśmy zacny numer 018 jako ekipa :)
Tylko...
W nazwisku Roberta jest błąd na wizie mauretańskiej...Może go przepuszczą :)
Ale to i tak nic ponieważ wszystkie wizy mauretańskie opiewają tylko na jeden wjazd, a miały być wielokrotne! Czyli dojechać dojedziemy...pytanie co z powrotem? Ciekawe czy Blazer wejdzie do samolotu lub czy pozwolą nam go nadać na bagaż?
Pocieszające jest to, że organizatorzy mają dokładnie takie same wizy mauretańskie :)

To pisałam ja, Wasza reporterka!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Metody zaklinania losu pilnie poszukiwane!

Ktokolwiek z Was to czyta a posiada sprawdzone, skutecznie i szybkie metody zaklinania losu - prosimy o WSPARCIE i podzielenie się wiedzą!

My próbujemy wszystko co możliwe.

Nasz koń roboczy poważnie zachorował... Ostatnie dni to pasmo niepewności, załamania, nadziei, wściekłości i niecenzuralnych słów liczonych w tysiącach.

W niedziele auto poważnie się zepsuło. Zaraz za Wrocławiem zagotowało się i spod maski buchnęła para. Pierwsze rokowania od razu wskazywały na coś bardzo, bardzo niedobrego... Rafał przeprowadził dokładną inspekcję silnika i wydał wyrok:
TO CHYBA GŁOWICA...

Tak. Nie ma lekko. Nasłuchałem się sporo na temat takiej awarii i już podskórnie wiedziałem, że będzie nerwowo. Koszt to jedno. Ale teraz liczy się tylko CZAS.
Dobranie się do głowicy silnika zabrało Rafałowi dwa dni. To mocno skomplikowane zadanie.
Tutaj jest krótki film, który magicznie skraca to do kilku minut:
Filmik

Po rozmontowaniu dziesiątek (jeżeli nie setek) elementów silnika głowica została wymontowana i dostarczona do zakładu naprawczego. Nie wiedzieliśmy czy tam odbędzie się konsylium, czy raczej sekcja zwłok.
Testy potwierdziły uszkodzenie. Właściwie to jakaś rysa.

Na całe szczęście zostanie do jutra pospawana. Oby się udało to zrobić fachowo.
Prawdopodobnie w piątek Rafał zabierze się do ponownego składania silnika. To będzie tytaniczna praca.

I teraz najważniejsze - trzymajcie kciuki, żeby poszło gładko i nie wyszło nic więcej!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Z wizytą w Budapeszcie...

Tydzień temu, reprezentacja teamu Utkniętych na Pustyni - w osobach nieocenionej małżonki Roberta i jego samego, udała się do stolicy naszych braci Węgrów na najdroższą włoską kolację ever! Ma się tę fantazję, a co :)

A już trochę poważniej - wizyta była nieodzowna, należało dostarczyć do
African-Hungarian Union organizującej pomoc dla Afryki nasze "dary", m.in.: bandaże, maski chirurgiczne, pojemniki na mocz, zabawki, zeszyty, gazy. Przy okazji - dzięki Śmigły!

Nasz Czuły Bi (dla niewtajemniczonych -  Chevrolet Blazer) nie byłby w stanie jednorazowo pomieścić zespołu wraz z całym jego majdanem wyprawowym i artefaktami pomocowymi i zabrać nas w podróż. Stąd decyzja - dobra pomocowe dostarczamy do Budapesztu wcześniej. W pojedynku wariantów: kurier vs. podróż samochodem zwyciężył ten drugi. Nie było źle. A w drodze powrotnej minęliśmy nawet Trabanta!



P.S. Swoją drogą - po co nam firmy kurierskie, skoro taniej jest mi zawieźć paczkę do takiego Budapesztu samemu...? Nie mogę się przestać dziwić...

P.S. II - po jeździe słowackimi i węgierskimi autostradami, niestety nie jesteśmy zwolennikami lansowanej przez polskich władców teorii, że więcej radarów na polskich drogach równa się bezpieczniejsza i wygodniejsza podróż samochodem.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Możecie nas wspierać :)

za pomoca portalu PolakPotrafi: http://polakpotrafi.pl/projekt/rajd-budapeszt-bamako

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

A nasze papiery już w Budapeszcie....



Poleciały tam kurierem. Trochę mi się ręce trzęsły jak wkładałem do koperty z wnioskami wizowymi i zdjęciami także 4 paszporty.  Mniej mi się trzęsły przy wypełnianiu wniosków wizowych - jeden po francusku, jeden po portugalsku, a ostatni po arabsku.


Teraz czekamy na działania Evi, która objedzie trzy miasta w celu załatwienia wiz i potem paszporty z naklejkami, numerami startowymi itp. wrócą do nas.

Mam nadzieję ;)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Mała awaria....

....ale już wszystko pod kontrolą.

Rafał napisał mi maila:

Co do filmu to jestem w trakcie jego kręcenia muszę auto odpalić bo się na mnie obraziło. Fakt nie zapytałem czy chce brać udział w nagrywaniu i strzelił focha. Pytanko mam masz drugiego pilota do auta? Ten odmówił współpracy co powoduje że nie mogę odpalić auta...

Taaaa..... drugi pilot... Leci z nami drugi pilot?

No ale finalnie wszystko dobrze się skończyło. Auto już chce współpracować. :)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Kilka cytatów

Dostaliśmy Road Book. Organizatorzy napisali tam kawa na ławę co robić a czego nie. Kilka cytatów:

"...One word about PDA navigation systems. DO NOT USE THEM. They are worthless and they will break by the end of the trip. Don't bring the iPhone to Africa!..."

Ewangeliści wg Św. Jobsa już szykują wyprawę krzyżową.

"..Don't bring eggs or foods in glass jars. They'll break. One of my favorite quotes is from the 2005 Budapest-Bamako. 'The eggs, the instant coffee and the beer got a little mixed up'..."

Kurcze. Szkoda.

"...Women should dress modestly. Don't put on high heels and your sexy, black cocktail dress in the Sahara..."

Białe kozaczki odpadają...

"..In Morocco they might ask you at checkpoints who is in charge or who is responsible. Just say that he is not far behind in a yellow Mercedes..."

Taaa... szef zawsze jeździ Mercem. Oczywiste.

"...PLEASE KEEP TWO THINGS IN MIND:
– WOMEN ASK MEN FOR DRINKS IN PORN MOVIES ONLY.
– LIFE IS NOT A PORN MOVIE..."


W sumie prosta zasada.

"...If a kid breaks your window, don’t be afraid to catch him and take him to the village chief or to his father. You have every right to demand a goat or a virgin for your broken window..."

W zależności od rodzaju głodu można wybrać odpowiedni rodzaj rekompensaty.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Zmiany w konfiguracji Blazera

Po kilku intensywnych burzach mózgów doszliśmy do wniosku, że... bagażnik dachowy nie wystarczy nam. Rozważaliśmy zakup platformy na hak holowniczy (do przewożenia ubitych dzików...) ale pomysł jest też słaby.
Co robimy? Bagażnik dachowy out i zamiast niego kosz dachowy. Zmieści się tam więcej, bo: zapasowe koło, trzy kanistry, namioty, "zestaw wypoczynkowy" i trochę innego gruzu.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Kolejne paczki z pomocą gotowe

Tym razem są to pluszaki - całe pudło, oraz klocki i mata edukacyjna - z literkami do nauki. Z zasobów własnych - po przejrzeniu graciarni w domu.

Przegląd i zbiórka trwa. Musimy tylko szybko oszacować ile się zmieści do samochodu.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Paczki z pomocą charytatywną

Mamy już skompletowane paczki z pomocą charytatywną. Dostarczyli je nam sponsorzy.

Pierwsza paczka zawiera pokaźną liczbę artykułów medycznych takich jak: opatrunki, bandaże, gazy, igły. Zawartość paczki została skompletowana przez kolegę Pawła w oparciu o wcześniejsze doświadczenia z pomocą humanitarną skierowaną w różne rejony świata.

Druga paczka to artykuły szkolne.

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Blazer jedzie na warsztat

Jutro jadę do Wrocławia służbowo. Jest okazja aby ponownie zając się Blazerem. Jest kilka spraw do załatwienia.

Rafał będzie musiał się zmierzyć z:
- wymianą chłodnicy skrzyni biegów na nową (nie zardzewiałą :) )
- hamulcami, które czasem sciągają auto na lewo




  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS